Nie ma Cię. Jestem jak sparaliżowana, nieżywa. Jest mi zimno i to zimno jest we mnie, wyziera z każdego pora mojej skóry, z oddechu, z oczu. Wyciąłeś dla mnie ludzika z papieru i dałeś mu imię „Nadzieja”. Zbudowałeś dom, ale przyszedł wilk – chuchnął, tupnął i dom runął, bo też był z papieru. Obdarzyłeś mnie ogniem, myślałam, że ogrzeje mnie naprawdę. Był narysowany.
Nie ma Cię.
Nie mam Cię.
Nie wiedziałam, że to będzie bolało aż tak...
