Dopiero bieg życia ukazał mi czym jest prawdziwy ból z którym musi sobie poradzić człowiek. To wcale nie chodzi o to, że boli nas głowa od natłoku w pracy. Ani też o to, że z wrodzonym talentem robiąc w pośpiechu kanapkę ucięliśmy o jedną skórkę za dużo. Ból zaczyna się wtedy gdy w samotności słyszymy dźwięk pękającego serca i wiemy, że żaden na świecie lekarz nie będzie nas w stanie zreanimować do tego stopnia by przywrócić wszystkie dotychczasowe funkcje życiowe. Ten rodzaj bólu rodzi się w duszy i o ironio, ukoić go może jedynie jego nieprzerwane źródło.
— Wyszperane