Nie, to wcale nie zaczęło się teraz. To całe pasmo nieszczęść spowodowały wcześniejsze niedopowiedzenia. Zaczęło się całkiem niewinnie, tylko to my pozwoliliśmy przyrosnąć niepewności na sile. Czy sobie z tym poradzimy? Nie wiem. Nie potrafię Ci w tej chwili na to pytanie odpowiedzieć, ale wiem jedno - żadna wielka miłość nie przetrwała bez wspólnych klęsk i upadków. Każda wspólna droga, nawet ta usłana różami, kryje ogrom cierni i cierpienia. Przyjdzie taki czas, że miłość urośnie w siłę i kiedyś będziemy niezniszczalni. Musimy tylko trwać przy sobie w codziennym szczęściu ale i zwłaszcza przy każdym upadku - chociażby zdarzał się nie wiem jak często.
Bezsenność mi dolega