Patrzyłam, jak umierał... Był jak człowiek zabierany przez morze, tyle że siedział na łóżku. Przychodzi fala, zabiera go dalej. Przychodzi kolejna i bierze go jeszcze dalej. Każda fala to jeden dzień. Tak odchodził dzień po dniu.
Sześć stóp pod ziemią