Często nam się wydaje, że spotykamy kogoś, kto jest do nas tak bardzo podobny i że dzięki temu tak się super rozumiemy. Nosimy bowiem w środku te same rany, te same odtrącenia, te same lęki. Że jesteśmy za mało wystarczający albo że nikt nas nie pokocha.
Te podobieństwa nas do siebie pchają i odpychają jednocześnie. Bo mając w środku to samo, co zbliża mamy w środku to samo co odpycha. Mamy te same mechanizmy ucieczkowe, tak samo boimy się bliskości i tak samo boimy się miłości a jednocześnie ogromnie jej pragniemy.
Dwoje niekochanych wewnętrznych dzieci skupiając się na uleczeniu ran tego drugiego może się poranić jeszcze bardziej. To swoimi dziećmi i lękami trzeba się zaopiekować najpierw.